Witajta moje duszki :)
Dotarłam cała i zdrowa do wietrznej Hurghady gdzie wiatry łby urywają tuż po 17.00 kiedy to słońce schowa się za górami.
Proszę was... jakbyśta zobaczyli w jaki sposób sie przeteleportowałam do tej Hurghaday to byśta pękli ze smiechu. Najpierw zakupiłam 10 toreb próżniowych co się z nich odsysa powietrze. Potem do trzech z nich zapakowałam zasłony, pięc poduszek, trzy podgłówki, pół mojej szafy / bo szafa Leili już w większości przebywa w Egipcie/ dwie kołdry, dwa koce, fontannę / słowo daję pokażę Wam na Instagramie zdjęcia/, córkę, męża, oraz dwadzieścia fiksów do sałatek, koreczki śledziowe też/
Modliłam się tylko, żeby mi te odessane torby co były twarde jak klocki / ŁOMATKO PRZEPRASZAM :*/ wpuślili do samolotu.
wpuścili i nawet dojechało wszystko do Hurghady. Fontanna pogięła się jak nie wiem ale obcęgami i młotkiem wyprostowaliśmy ją jak sie patrzy. Ciurka nam teraz w sklepie i robi nastrój.
Może jak kto wejdzie w końcu do tego sklepu to się zachwyci, bo turyści siedzą po hotelach i piją. Za zimno im mówie Wam :P
Hohoho!
A widoki piękne zaiste mam kiedy tylko wystawie nos z naszego mieszkania. Mieszkanko owe na wzgórzu sobie stoi więc z jednej strony mam Morze Czerwone / do którego 2 minutki z górki na pazurki/ a z przeciwnej sześć minaterów rozrzuconych na horyzoncie plus dwa krzyże koptyjskie - górujące nad krajobrazem piaszczystego ogromnego dołu gdzie jeszcze nie stoją budynki.
Oddziela mnie od nich przestrzeń wielka, która otwiera się tuż za ogrodzeniem, którego nie przekracza nikt oprócz zwierząt.
W ogromnym tym dole, który wygląda jak krater po meteorycie biegają pasy. To ich teren. Budynki zaś i ulice należą do tysięcy kotów, które zorganizowały sobie całkiem wygodne życie biegając od torby do torby, jedząc chleb i owoce / słowo daję pierwszy raz widziałam jak koty jedzą jabłka i ogórki/
Oto pierwszy etap mojego nowego życia. Czeka mnie jeszcze kilka miesięcy w Polsce i zakończenie współpracy z Matko Korporacjo. A potem spotkania w sprawie pracy, szperanie w znajomościach aby w końcu zacząć. To nowe, bardzo trudne ale jakże ekscytujące moje JA.
p/s i nie martwcie sie o GrossBossa.
Coś się kończy, coś się zaczyna prawda? :)))
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tABxbgUmrpXbVVU0A6mHTG5M0kklsYR32Tf66KlVdb7XirBZZyPwyv6_h816d5K1phEXcD3D2LkePg6dY14c8-HeEcMGcyTfC3em34I6f4wyTQJqgvfxezzV3G64BEtCnqljtZcjHbKyrLgqgZs6TB=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uGOpmG5DgHxbQd8IcyME0ntoFiz9jGPJ6LgiCxhvV5caS4O-ycU_yCwPx1sp7bmXRbIQf3LBWYBk25QRhfDzUs2sZOYQDYHCnukj9EDusg_iNb_PTitudS5PgtAmLc0ccbT4NPmgKjVEuDTlTfa-t3mw=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_sgOgTLxfSjZwJk5H1NkbB13TVin4jxpiyAFeyCehSVrS92szeBOfoez054sJgcveRBP8SWQztmthlSV1TsVFzTpmAomjrb6vxltZmnWDY-FR3MVfuclI2j99uBYFKywEun7cL3n2oYLyZt5vpQIXYT1A=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_upbF8iCHIt86x7Xfy1KSHa4I6FoISz-Kgb9mSEvrkGB1LtlgeNlWce2HkKwLRb7FQxsIckDuXC_ZhEMb05xe8O8gQjR0mfzpJCODicdYjBKjJcZyhyuNCVWe8-9wUic9T2YmI1CKHwbsyvoyV_jabs=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vjGD6CJl3-lqmaSV7plwW_uU5cxomCahYCqkHdhGw3n4o69MsKJWDVWX68VOqrB9qIdfTRcNyqlcGquk_iFfd77XGR6rtALv0gEbiOMGhUbQVrU5pbefTPLy6DxY90LTo-aS4VDL5YLfodFpD7kj6Ofg=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uXISw7uLtYdmSfJVDzX7e5VYptEsky5PL8Oe1kDi0ClGH-YJBC6gmYqp9XmIsoyBPEItTKhd3hff5TW-jqOQJVVVl4sWlGMFM9ZZKyW91rxY-hEob9Vee6Zk3kxjrU6nvm4mhVIEQim8y7ZONv-AMy4A=s0-d)
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vWUOLo1n9ENLyVn25_mfL7Fce90jkcoxmKF9E4ReGq5lkhIWJUXMZ1uXsvTZ6UamFKpu3gzHclsK4u912VMZD5F-emxB6l2l5A8Jm6nJDO-peyFMqZzcsMMIQrHSXHpwL1Pf1I2fp9NNKJNJCYiW0=s0-d)
Dotarłam cała i zdrowa do wietrznej Hurghady gdzie wiatry łby urywają tuż po 17.00 kiedy to słońce schowa się za górami.
Proszę was... jakbyśta zobaczyli w jaki sposób sie przeteleportowałam do tej Hurghaday to byśta pękli ze smiechu. Najpierw zakupiłam 10 toreb próżniowych co się z nich odsysa powietrze. Potem do trzech z nich zapakowałam zasłony, pięc poduszek, trzy podgłówki, pół mojej szafy / bo szafa Leili już w większości przebywa w Egipcie/ dwie kołdry, dwa koce, fontannę / słowo daję pokażę Wam na Instagramie zdjęcia/, córkę, męża, oraz dwadzieścia fiksów do sałatek, koreczki śledziowe też/
Modliłam się tylko, żeby mi te odessane torby co były twarde jak klocki / ŁOMATKO PRZEPRASZAM :*/ wpuślili do samolotu.
wpuścili i nawet dojechało wszystko do Hurghady. Fontanna pogięła się jak nie wiem ale obcęgami i młotkiem wyprostowaliśmy ją jak sie patrzy. Ciurka nam teraz w sklepie i robi nastrój.
Może jak kto wejdzie w końcu do tego sklepu to się zachwyci, bo turyści siedzą po hotelach i piją. Za zimno im mówie Wam :P
Hohoho!
A widoki piękne zaiste mam kiedy tylko wystawie nos z naszego mieszkania. Mieszkanko owe na wzgórzu sobie stoi więc z jednej strony mam Morze Czerwone / do którego 2 minutki z górki na pazurki/ a z przeciwnej sześć minaterów rozrzuconych na horyzoncie plus dwa krzyże koptyjskie - górujące nad krajobrazem piaszczystego ogromnego dołu gdzie jeszcze nie stoją budynki.
Oddziela mnie od nich przestrzeń wielka, która otwiera się tuż za ogrodzeniem, którego nie przekracza nikt oprócz zwierząt.
W ogromnym tym dole, który wygląda jak krater po meteorycie biegają pasy. To ich teren. Budynki zaś i ulice należą do tysięcy kotów, które zorganizowały sobie całkiem wygodne życie biegając od torby do torby, jedząc chleb i owoce / słowo daję pierwszy raz widziałam jak koty jedzą jabłka i ogórki/
Oto pierwszy etap mojego nowego życia. Czeka mnie jeszcze kilka miesięcy w Polsce i zakończenie współpracy z Matko Korporacjo. A potem spotkania w sprawie pracy, szperanie w znajomościach aby w końcu zacząć. To nowe, bardzo trudne ale jakże ekscytujące moje JA.
p/s i nie martwcie sie o GrossBossa.
Coś się kończy, coś się zaczyna prawda? :)))