Jakby to rzec... Po perturbacjach lotniskowych, gdzie zbierałam rodzinę do kupy, nastepnego dnia odbyło sie wesołe wesele mojej siostry. Było przezajefajnie, zwłaszcza, że siostra śpiewa w Sound and Grace i cały zespół obdarzył oprawą niezwykłą to całe zdarzenie. Rozśpiewane weselisko przechodziłam w skarpetach, ponieważ jak to ja zabrałam i owszem buty na zmianę. Zwłaszcza jeden. Samotny. Grzmot. Grzmot pozostał samotny leżąc w bagażniku samochodu a ja wysupławszy się z kiecki / no dobra ta z prawej ala grecka Afrodytalejmun/ ochoczo zużyłam trzy pary skarpet. Całe 150 osób patrzyło na GrossBossa jak na jakieś dziwne społecznie zjawisko.
Ważne, że wesele było po prostu przepiękne.
Jak kto czyta mojego FB tak wie, że nieodespawszy pojechałam w kolejny piatek do Pragi pilotować wycieczkę z kursu pilota. Z racji przezajebistego pomocnika w postaci Krecika, zostałam mianowana najlepszym pilotem i dostałam rekomendację do 40 biur podróży co napełniło mą wątłą klatę radościo i dumo. Krecik zyskał brata, którego podarowała mi w prezencie moja rewelacyjna grupa przyjaciół z kursu i na tym wrzesień pierdyknął.
Całe ostatnie dwa tygodnie były jak wyjętę z jakiegoś debilnego filmu pt. "Jak dopiergolić Szefowej aby było gorzej"
Historia Tomasa wisi poniżej, mój wytwór obronny też.
Dzięki linkowi w komentarzach dostarliśmy do super diety diabetycznej, która od soboty stabilizuje szalejący cukier mojego męża a jutro Tomas zostaje odstawiony do szpitala na oddział diabetologii aby mu te cukry i dawki insulin uregulować.
Nie będę tu biadować, bo ofiara ze mnie żadna / dziękuję Wam jednak strasznie za porady i miłe emaile o komentarzach na FB nie wspomnę/ Znaczy się całe 40 osób z 1,5 tysiąca zalajkowanych nie ma mnie w dupie. Czyli wszystko co pisałam o portalach społecznościowy sprawdza się w 100%.
Kolekcjonerzy numerów przy profilach powinni byc szczęśliwi.
Ja najbardziej doceniam to, co mi w wiadomościach na privie piszecie :)
I żeby sie juz zupełnie nie zdołować / bo musi byc do cholery kiedys w końcu DOBRZE/ taki mały review z ostatniego m-ca.
Buziaki. I dziekuję wszystkim, którym na prawdę zależy.
Na nas.
śpiewa moja siostra :)
Ważne, że wesele było po prostu przepiękne.
Jak kto czyta mojego FB tak wie, że nieodespawszy pojechałam w kolejny piatek do Pragi pilotować wycieczkę z kursu pilota. Z racji przezajebistego pomocnika w postaci Krecika, zostałam mianowana najlepszym pilotem i dostałam rekomendację do 40 biur podróży co napełniło mą wątłą klatę radościo i dumo. Krecik zyskał brata, którego podarowała mi w prezencie moja rewelacyjna grupa przyjaciół z kursu i na tym wrzesień pierdyknął.
Całe ostatnie dwa tygodnie były jak wyjętę z jakiegoś debilnego filmu pt. "Jak dopiergolić Szefowej aby było gorzej"
Historia Tomasa wisi poniżej, mój wytwór obronny też.
Dzięki linkowi w komentarzach dostarliśmy do super diety diabetycznej, która od soboty stabilizuje szalejący cukier mojego męża a jutro Tomas zostaje odstawiony do szpitala na oddział diabetologii aby mu te cukry i dawki insulin uregulować.
Nie będę tu biadować, bo ofiara ze mnie żadna / dziękuję Wam jednak strasznie za porady i miłe emaile o komentarzach na FB nie wspomnę/ Znaczy się całe 40 osób z 1,5 tysiąca zalajkowanych nie ma mnie w dupie. Czyli wszystko co pisałam o portalach społecznościowy sprawdza się w 100%.
Kolekcjonerzy numerów przy profilach powinni byc szczęśliwi.
Ja najbardziej doceniam to, co mi w wiadomościach na privie piszecie :)
I żeby sie juz zupełnie nie zdołować / bo musi byc do cholery kiedys w końcu DOBRZE/ taki mały review z ostatniego m-ca.
Buziaki. I dziekuję wszystkim, którym na prawdę zależy.
Na nas.
śpiewa moja siostra :)