Translate

Showing posts with label Kair. Show all posts
Showing posts with label Kair. Show all posts

February 1, 2013

Biżuteria Starożytnego Egiptu. Bransolety Faraonów

Napjsampierw proszę wszystkie panie o słabych nerwach tak jak moje zreszta o zaczerpnięcie oddechu.

....


dobra.


Dzisiejsza galeria najpiękniejszych według mnie skarbów starożytnego Egiptu, która znajduje się w Muzeum Egipskim w Kairze rozpocznie mój nowy cykl o cudownościach, które czekają na Was podczas zwiedzania owego muzeum..
Skarby NIE WYWIEZIONE do Europy przez "bardzo pomocnych" Anglików na szczęście w dużej części znajdują się w swojej ojczyźnie.
Według mnie powinny wrócić tam wszystkie bez względu jak bardzo świat zachodu chciałby partycypować w zarabaniu pieniędzy na pokazywaniu złotych sarkofagów, mumii i kosztowności.

A dzisiaj pierwsza z galerii, które Wam pokaże czyli bransolety władców.

Prosze przygotować sobie chusteczki higieniczne do otarcia brody jakby wam się ulało / prośba oparta na kazusie GrossBossa, który przygotowywał ów post/

p/s pamiętacie Ramzesa II od Abydosu i hieroglifów technicznych? te łabądki złote to jego :)))






August 2, 2012

Cairo

Jeśli ktoś zapyta mnie czego nie lubię w Egipcie to na myśl przychodzi mi tylko jedno. Miasta Wampir - Kairu. 15 milionowa osada ze swoimi sześciopasmowymi zakorkowanymi ulicami, z wiecznym hałasem, smrodem i smogiem, który oblepia cię od stóp do głów.
Miasta, które nazwałam wampirem, bo od pierwszych sekund wyciąga ze mnie energię i wszystkie dobre uczucia. To tak jakby ktoś nagle przełączył cię na inny kanał.

Gdyby Kair mógł być kobietą to tylko sukubem. Być może pięknym, ale takim, którego ma się ochotę szybko opuścić i zapomnieć.

O ile Luxor - miasto pachnące perfumą i kupą / to z racji mnóstwa dorożek a i wytwórców pachnidła wszelakiego/ uwielbiam, tak Kair ze swoim centrum, wrzaskiem, poganiaczami turystów przy piramidach, grożnych, wąsatych, upierdliwych, niegrzecznych osobników siłą wsadzających cię na konie, wielbłady, osły, wchodzących w kadr twojego życia, normalnie po ludzku nie lubię.

W Kairze czuję się bardzo malutka.

I tylko kiedy usiądę na chwilę w małym coffeeshopie przy małym stoliczku, ze swoja małą kubają herbaty, mogę tak na prawdę popatrzyć na nie z boku a nie od środka czując się jak w oku huraganu.

Zdjęcia powstały w 2007 roku i myślę, że uwielbiam te zdjęcia.
Zatytułowałam je Dakika Min Hayat El Medina co oznacza Minutę z życia miasta
i właśnie w 60 sekund powstała ta sesja.
Pozdrawiam,
Lea