Po co są blogi o modzie? No właśnie wurwa. Może mi powieta bo ja już się gubię? Nawiazując do artykułu Szanownego Pana Swojego Chłopa Vslva można niestety stwierdzić fakty, które są tak nader oczywiste jak to, że legginsy powinny mieć dziury nie pokrywające się z dziurami naturalnymi.
Po tem artykule zrozumiem jak Szanownego GrossBossa szanowne gremium opinium portalu Szafa.pl wypiergoli na kopach i nie pomacha.
Bo ileż to maili dostałam z zapytaniami? „GrossBoss czyś ty owujał, żechta siem zapisali do tego społeczeństwa?” albo „Jesteś za stara na lans i masz krzywy nos!” albo „Nie udawaj, że to twoje ubrania bo i tak nie uwierzę, że masz takie włosy!”
No to wyjaśniam.
Eksperymentalnie siedziałam sobie na tym targowisku przez kilka miesięcy, obserwowałam sobie krzywym oczkiem zza za dużego nosa, przeprowadziwszy staranna analizę zjawiska w oparciu o moje doświadczenia z zakresu reklamy i marketingu, z którego mam docentat zrehabilitowany piszę co następuję.
Zacznijmy od początku czyli od analizy typowej członkini.
Szafiarka. Prosta dzieweczka z szafą pełną ciuchów z dziadów plus najnowsze zdobycze z sieciówek, spędza wieczory z gałami utwionemi w monitor, gdzie najbardziejpopularniejsze ikony portalu szafa.pl przedstawiają wyroby z różnych stron internetowych niekoniecznie związane z modą. Prosta dzieweczka, która jeszcze nie ma zielonego pojęcia po co się zakłada bloga szafiarskiego i w co się pakuje pod względem emocjonalnym - płacze czasami w kącie bo ma na facebooku tylko 20 przyjaciół a reszta Pań Królowych i innych Naffashionów o Charlich z Skleponelkach nie wspomnim aż 5000.
Jak? Jak? Jak? – zapyta chlipiąc w rękaw koleżanki co jej co piątek zdjęcia nowym Nikonem / co go kupiła matka z ojcem pod choinkę za jedną pensję, żeby córka miała, bo płacze/ cyka.
Ano tak moja duszko.
Zaczyna każdy. Iphonem, Nokiem czytaminnem - jak po szanownej redakcji tego bloga było widać. I zapewne dla frajdy. Jak to jeszcze dwa lata temu bywało. W ciągu tych dwóch lat zamiast dla frajdy blogi szafiarskie stały się miejscem gdzie wyścig szczurów w biurowcach klasy A to mały pikuś. Tam przynajmniej wiadomo, żeś szczur i udawać nie trzeba.
Tutaj pod przykrywką fotek z szafy, koleżanki / nie moje na szczęście/ uprawiają prostytucje medialną za numerki na facebooku i kasę też. Czyli mościpaństwo reklama.
Reklama chce byś poczuł się jednym z tych pięknych ludzi a przynajmniej, że możesz nim zostać kupując określony produkt. Jeden zakup zmieni cię w magiczny sposób w wyrafinowanego światowca, który chodzi w fajne miejsca i spotyka fajnych ludzi. Wszystko dlatego, ze zmienił pastę do zębów, kupił nowe tampony lub uprał w Persilu swoje nowe grzmoty-wedgesy z dejuze czy cośtam na spółe z leggami z acida.
Piękni ludzie! Co to za jedni?
W czasopismach trzymają torebki i drinki i zaśmiewają się do łez jakby właśnie bawili się najlepiej w życiu. Tydzień później wymiotują już na odwyku ale w piśmie i na blogu wyglądają świetnie! Zwłaszcza w zaspie! W tech nowo ufarbowanych na wiewiórkowo farbą 33 firmy Pollecimiszopa włosach w tech 20 centymetrowych buciorach, które im się zapewne rozkleją za dwa tygodnie i w szmatach za 50 dolarów, które po jednym praniu można użyć do umycia ubikacji z Kupy Statysty.
Przerzucają się włosami "wprzódwruchumusząbyć" zerżniętymi od Alicjii oraz dowcipami z kims jeszcze piękniejszym.
Firmy same szukają frajerów co im zrobią reklamę na stronie racząc nas konkursami w stylu
Co zrobić, aby wygrać? Nic prostszego!
1. Zostań fanem PRODUCTPALCEMENT na facebooku (kliknij tutaj).
2. Śledź mnie poprzez sieć znajomych google (kliknij tutaj), bądź na facebooku (kliknij tutaj). Jeśli posiadasz oba konta, tym lepiej:D!
3. Zostaw komentarz z adresem e-mail, bądź danymi z facebooka, tak, abym mogła szybko poinformować Cię o wygranej! Podaj też koniecznie wybrany przez Ciebie model (numerek) i rozmiar!
/ ale uwaga! Ten kogo szukaja reklamodawcy ma być ładny i może /a najlepiej jak/ sam się do nich zgłosi a dostanie za darmo do wyboru ubranko do 100USD, które musi pokazać na zdjęciu i nagonić oglądaczy. Może również dostać laptopa albo inny telefon pod warunkiem, że przykleił już do facebooka więcej niż 1000 przyjaciół co czekaja aby obejrzeć najnowszy prezent, który mogą dostać/
Nieszczęsne dziewoje dostawszy wypieków, zostają temi fanami na facebooku, dodają się jako numer do google watchers i lookbooka i wrzucając pod notką tysiąc sto dwadzieścia komentarzy licząc na te buty czy inne galoty. Dzięki temu królowe szafa.pl są bardzo popularne i maja mnóstwo znajomych a sklep, który odwiedziło dziennie 2.000 nowych czytelników śmieje się w kułak bo za te trzy pary butów o wartości 60 PLN wykupił sobie reklamę na cały portal szafiarski, który i tak wiekszość z nas ogląda w czytniku google. Czyli zamiast 2.000 jest tych nowych około 5.000
Inaczej, kiedy reklamuje się jednak jakiś wstydliwy towar na przykład krem na hemoroidy. Nigdy nie pokażą samego problemu. Jedynie rozwiązanie. Pokazują więc szczęśliwych ludzi, którzy siadają, podskakują, jeżdżą konno lub zbaczają na polna drogę samochodem bez resorów.
Czekam zatem aż szafiarki zaczną reklamować ten krem na hemoroidy. Wtedy dopiero będzie wesoło!
Bo ja chcę zobaczyć prawdziwy ból i agonię! Chcę widzieć i wiedzieć dlaczego pragnę ulgi!
Jak w tej reklamie Viagry ze szczęśliwą parą. Chciałabym zobaczyć jak On leży i się poci a żona wrzeszczy : Okej! Daję ci jeszcze dwie minuty a potem idę kurwa na zakupy!!!
Wiele naszych problemów wymyślili spece od reklamy. Na przykład zapach potu to wymysł reklamy mydła Livebrill z lat 60-tych. Wcześniej wszyscy śmierdzieli ale nikt nie zwracał na to uwagi. Podczas wojny i zaciemnienia węch pozwalał ludziom nie wpadać na siebie. A potem jakiś mądrala kupił mydło Livebrill i nagle przestał śmierdzieć. Dziewczyny wolały go od innych bo był niewykrywalny i łatwo mogły go przemycić obok rodziców. Wkrótce wszyscy zaczęli używać tego mydła. Zwykły ludzki zapach stał się kłopotliwy, ale zapach perfumowanego tłuszczu nikomu nie przeszkadza.
Jaki problem wymyślą nam teraz?
Może gadulstwo...?
No to już się zamykam...