Ja tyż poszperałam i doszłam do wniosku, że znalazłam jeden fajny sposób, który po małym przerobieniu nada się dla mnie na długi włoch. O ilę firma ta zajmowała się namawianiem panów do zapuszczenia obu boków, u mnie było łatwiej bo już miałam dosyć długie boki. Panu z dwóch zapuszczonych boków pletło się cieniusieńskie dobierane warkoczyki lecące naokoło okrągłej łysiny. Wcześniej z łysiny brano wymiar za pomoca taśmy przezroczystaej samoprzylepnej / na łeb naciągało się folię spożywczą, na to nalepiało sie do usranej śmierci skocza aż powstała warstwa do złudzenia przypominająca czapeczkę. A że była przezroczysta można było łatwo na niej narysować nową linię czoła, zazwyczaj o wiele niższą niż ta, która widniała z tyłu głowy smętnie usiłując dojrzeć oczy właściciela... :'/ / wzruszyłam się normalnie. Bo ja juz taka wrażliwa normalnie jestem normalnie.../ Dobra. Na tej podstawie robiono panu tupecik z włosów naturalnych, ktory przyszywano potem do tego warkoczyka zaplecionego naokoło smętnej łysiny. Oczywiście z przodu nie było go do czego przyszyć. Dlatego też przód był przyklejany na specjalne plasterki / tak jak teraz robi sie to w lace wigs/. Cała przyczepka nie była jednak robiona na koronce tylko na grubszej siatce i była dosyć przewiewna. Łysinka mogła sobie przez miesiąc spokojnie oddychać, można było sie w nią na przykład bez problemu podrapać widelcem albo śrubokrętem. / Normalnie znowu się wzruszyłam. Dobrze, że doczepka miała dobrze :'/
Ja, ponieważ nie jestem łysa /HURA!/, poszłam rezolutnie i zażyczyłam sobie włosy naturalne długie na 50cm oraz zaplecenie mi warkoczyka naokoło głowy z tyłu / jakieś 2 cm za uchem, 6-7 cm od lini włosów z przodu i 1 cm z tyłu. Takie ładne okrągłe kółeczko z tyłu głowy. Pan Fryzjer ochoczo nałożył mnie na łeb cze-pek, wykonał nalepianie ta-siem-ki-sa-mo-przy-lep-nej oraz odrysował bardzo ładnie to co sobie zażyczyłam. Pamietam wtedy jakiś dopływ kasy miałam czy coś. Cały projekt kosztował mnie 1900 PLN ale w przeciwieństwie do dolepianych kłaków na 3 miesiące ja swój miałam aż 3 lata. Metoda była na tyle zajebista, że co miesiąc mozna było taki warkoczyk rozplatać, potem obrobić czaszkę itepe, ufarbować włosy, nacieszyć się przez godzinę swoją nieubraną w obce DNA głową, a następnie radośnie spleść nowego warkoczyka, doszyć cudowne długie włosy i wyjść jako zadowolony klient ze salonu co mnie ten wyczyn kosztował całe 130 PLN łącznie z farbowaniem.
Metoda ta licząc użytkowanie 3 letnie kosztuje miesięcznie 180 PLN łącznie z kosztem fryzjera, farbowania i modelowania, co przy normalnym przedłużaniu włosów /2000-3500 PLN za 50cm dolepianki na 3 miesiące/ daje nam miesięczny wynik ponad 1100 PLN/
No i grunt, że miałam widelec. Do drapania po skalpie nadaje się świetnie :P
Poniżej efekt.
Pix by Ludź Iphon
włochy: Biostudio Newline
prezencja: klozet
Statyści : Widelec