Translate

October 19, 2011

Fashion Fict Faction by LMProduction. Ze wspomnień Redankcji. Rzecz o INTEGRANCJI

Comments after post title click

Integrancja ważna jest jak nie wiem. Kiedy w 2003 pojechałam na te intengrancję do zamku w Reszlu, liczyłam na jakąś wydekoltowaną hrabinę o oczach jak chabry, włosach jak sadza czarnych i brewkach jak skrzydła jaskółki. Niestety. Zamiast tego oczom moim ukazało się wyposażenie ruchome mojego działu w ilości dziewek sztuk dziewięć plus ja. Na miejscu dostałam piękną komnatę z żywą cegłą wiszącą złowieszczo nade mną i zaczęłam się wczuwać. Bo dali nam panie na te integrancję całe wyposażenie, w tem ruchome w postaci żywych braci rycerzy Krzyżaków i Niepolaków co machali mieczami i różnymi innymi narzędziami kuchenno-torturowymi i ten. Zagjebiaszno normalnie. Bo tłukli się o mnie.

Najpierw wczułam jakieś 3 setki a potem błękitną suknię co ją ukradłam z Teatru Wielkiego na tę okazję. Wsadziłam pod michały dwie skarpety z nadrukiem Kennego z South Park dzięki czemu z rozmiaru ą zrobiła się czwórka i z wystającym „mamucim” biustem żeby pasował do sukienki poszłam jakieś 9 wieków wstecz. Nie wiem o co chodziło tym rycerzom co się tam tłukli dla mnie ale każdy rzucił mi się do stóp i mlaszcząc oznajmił, że jestem Panią Jego Serca. Masochistów mamy dużo, dlatego tez każdy z nich został przeze mnie zdzielony po głowie toporem, potem nawrzeszczałam na nich, że On Ci Mój i tego... i przykryłam ich pieluchą tetrową a potem zaczęli się o mnie bić na miecze, topory i płonące pochodnie.

Następnie zwyciężyli każdy każdego i musiałam im się oddać. Uczyniłam to z ochotą albowiem dziewki moje pozostałe chciały zrobić to pierwsze. Oddałam im się w żelaznych gaciach, które niecnie nanizałam na siebie podczas bitwy i zapięłam na kłódkę. Zatem oddanie było symboliczne bo nikt nie chce złamać siusiaka o Żęlazną Dziewicę o inicjałach LM. Ponieważ lubię być bita i sama karcić oraz poniżać różnymi przedmiotami swoich znajomych ( między innymi twórczość moja jest przejaskrawionym przykładem molestowania gał ocznych przez kwadrat monitora – to taka nowa odmiana sadyzmu) , dałam się zakuć w dyby podczas ochoty na siku. Miało to na celu wzmocnienie doznań masochistycznych, bo nie wypada na środku sali tortur zsikać się nosząc suknie ala Scarlet O’hara.



Następnie storturowano mnie naocznie potrawami z dziczyzny i pieczonym selerem z grzybami. Ponieważ gacie były ciężkie jak cholera jasna musiałam je zostawić w kącie bo nie mogłam normalnie usiąść przy stole. Podczas siadania poczułam, że coś śmierdzi. Myśląc, że to wyziewy natury co leżała usmażona na stole uspokojona zaczęłam pakować się na swoje wielkie krzesło. Okazało się, że to nie natura tak śmierdzi tylko ja, albowiem pali mi się z tyłu suknia.

Miłościwie panujący nam kaganek podłogowy udzielił mi jednego z płomieni i dzięki temu miałam do zapłaty w tem 2003 w Teatrze Wielkim jakieś 500 zeta. Ponieważ byłam już bardzo nietrzeźwa uroniłam przepisowe dwie łzy w chustkę haftowaną co ma cztery rogi i z dziurą wielkości Wrocławia poniżej rzyci zasiadłam aby zjeść to co gapiło się na mnie z jabłkiem w pysku. W zamian za to po jedzeniu złapałam za łeb wszystkich trzech rycerzy i kazałam przeszkolić się w walce na miecze, czego efektem jest dziura na prawicy mey między kłykciem a wskazującym palcem w paznokieć zaopatrzonym.

Rycerz jeden był bardziej poszkodowany albowiem prawie złamałam mu dwa palce jak nie trafił w klingę. Zaznaczam, że to on nie trafił a nie ja. Ja trafiłam. Przynajmniej tam gdzie wydawało mi się, że mam trafić. Z reszty wieczoru pamiętam mętnie i nie na temat. Jakiś wieszak na ubrania stojący na stole w karczmie i laski w samych stanikach wijące się dookoła niego. Pamiętam niebieskie słodkie i sól i cytrynę i grzane z goździkiem i to, że musiałam włazić na czworaka do swojej komnaty. Uhm... tak. Muszę się zostanowić nad tym bardzo mocno. I jeszcze nad tym jak kobita w średniowieczu zakuta w żelazne stringi oddawała naturze co jej przeznaczone skoro kłódka dyndała jej u uda a gwoździe wbijały się w pośladka. No! Ale pomyślę o tym jutro...

Uszanowania
Grsssbzzzzzz...