Translate

June 10, 2010

Fashion Fict Faction by LMProduction ad.1

Ktoś kiedyś powiedział, że gdyby nie wymyślono pojęcia "braku pewności siebie", nikt by sobie z tego sprawy nie zdawał. I pewnie gdyby nie to, połowa populacji ziemskiego globu nie stałaby rano przed lustrem z miną przejechanego borsuka.
Prawdopodobnie zostało to wymyślone wtedy kiedy ruszyła pornografia, ale jak zwykle mogę się mylić.
Codziennie rano zadajemy sobie pytanie: "Kim chcemy być?" Businesswoman? ...Uwodzicielką?... I pewnie od tego zależy głębokość naszego dekoldu i wysokość obcasów oraz to, czy akurat uda nam się dopasować do naszego porannego założenia. Generalnie - fajnie jest być ładną babką, bez względu na to, czy chcesz podobac się mężowi, szefowi, koleżankom w robocie, czy swojej kochance. I nie chodzi o to jak chcemy byc postrzegane przez innych, ale jak chcemy być postrzegane przez siebie. Jesteśmy podatne na manipulację i zmieniającą się modę jak gąbka, co czasami prowadzi nie tylko do znanej nam z codzienności niewygody, a do absurdu, który rzeszom dzisiejszych "metroseksualnych" wydaje się nie do przyjęcia.
Ha! Ale o co cho...? ( tak sobie zajawię w nawiasie)

Mianowicie jak zwykle chodzi o samca i samicę.

No więc.

Siedzi se ten samiec i samica w jaskini ogladają jak dinozaury robią kupę przed grotą. Oczywiscie dinozaury mogą robić coś zupełnie innego, ale nie nazywałabym się GrossBoss, gdybym napisała, że na przykład jedzą trawę. Mogłabym napisać, że jedzą swojego kolegę na przykład, lub oglądają niebo na przykład w oczekiwaniu na pierdyknięcie jakiegoś meteorytu, ale nie napiszę więc.... Z daleka widać, że w ogóle nie widać które jest które, bo obydwa kudłate.Kobieta oczywiście nie miała się rano czym ogolić, bo jak wszyscy wiemy, a zwłaszcza młodzież, w czasach kredy nie było maszynek do golenia, ani nic nie było. W związku z powyższym kobieta nie miała okazji, pokazać swojej koleżance z bokobrodami jak kierowca PKS-u, że jest od niej ładniejsza. Dlatego też nie mogę zacząć swej opowieści za czasów jaskiniowców, bo normalnie nie mam o czym napisać, nie mówiąc o fachowej literaturze zachowań płciowych Lucy i astralopiteka.

Zacznę więc swą dzisiejszą historię od momentu, kiedy kobiety wyłysiały i powoli spod włosów zaczęły im wychodzić na światło dzienne jakieś usta i podbródki, oraz wtedy kiedy brwi nie wpadały już im do zup ze strawą. Z drugiej strony zawsze zastanawiałam się jak to jest mieć takie długie brwi a kiedyś nawet śniło mi się, że biegnę z pałką ubić mamuta a włosy powiewają za mną jak Astelixowi a prawie Obelixowi. A może mi się nie śniło, tylko w poprzednim życiu byłam kobietą z wąsami.

Gwoli ścisłości znam ci ja Mociumpanie kilka kobiet z wąsami ale one są już po depilacji laserowej. Jedna ma tera pod nosem szary pasek poprzeczy bo poszła na solarę opalić nadwardże i tak jej zostało. Jak wiadomo po depilacji opalać a zwłaszcza nadwardża nie można ale jak widać nie wszyscy o tem pamietają.

Dobra. Wracamy do Pierwotnych.

Cała rzecz zaczęła się więc od łysienia i od wody, dzięki której kobieta zobaczyła coś więcej niż mogła. I tu właściwie chciałam zakończyć tą notatkę. Po prostu nie dam rady objażyć tematu w całości. Mogłabym w sumie zahaczyć po kawałku, może ktoś coś zrozumi. A jak nie zrozumi to niech idzie poczytać co innego i nie wraca.

Kobieta z łysą twarzą była zajebśicie zadowolona do momentu, kiedy prawie łysy facet wytopił jakąś blachę z ołowiu lub żelaza. Dzięki właśnie temu facetowi, kobieta zobaczyła, że jest brzydsza od swojej koleżanki i ma przerośnięte brwi. Lub za chude. Lub za długie włosy w nosie. Lub za krótkie. Lub za dużo zębów zamiast tyle co reszta, czyli osiem lub dziewięć. Czyli już chciała być modna. Dlatego też przestała drapać się po brwiach, poprosiła siostrę aby zębami wyrwała jej włosy z nosa i przyłożyła sobie kamieniem w zęby, aby zmniejszyć liczebność.
Dzięki temu poczuła się na prawdę piękna. I pewna siebie.

I tak sobie właśnie egzystowała bez dodatkowych zmartwień obok męża. Gotowała mu obiadki w garnku co zwisał nad paleniskiem, potem myła ten garnek w strumyczku. Potem nakładała go mężowi na głowę i robiła mu fajną fryzurę. Sobie też robiła fajną fryzurę. I W ogóle było fajnie jak nie wiem.



Do momentu, do kiedy nie wyrżnęła łbem w sosnę podczas zbierania jagód i malin i nie wleciała twarzą w krzaki obsypane darami lasu. Dar lasu przylepił jej się do policzków i bladych warg a kobita zobaczyła, że fajnie jest mieć gębę rumianą jako te maki.
Ale o tym w następnym odcinku
Z wyrazami
GrossBoss via ==>>


Statyści: Kupa Statysta