Jak to się mówi. Niedaleko pada jabłko od wierzby.
Siedzimy mociumpanie w sklepie. Leila bawi się z grupą dzieciaków na placu obok budynku. Nagle wpada do sklepu
- Baba potrzebny mi ten długopis.
- Ale mamy tylko ten
- No ale mowię ci, że potrzebny jest. MATKO.- A po co?
- Mam klienta- ???
Zabiera, wychodzi, wraca za 5 minut i daje nam dwa funty
- Dziecko eeeeeee…. A komuś ty sprzedała ten długopis?
- A temu sąsiadowi co mnie bije bo mnie lubi.Rozumiem, że 5 letni sąsiad był zadowolony z transakcji.
Mam nadzieję, że mnie i Tomasa nie opędzluje, a jak już opędzluje to przynajmniej za jakąś konkretną kasę :P
p/s to już z FB wklejam :)
p/s to już z FB wklejam :)