Translate

April 24, 2014

Jest taki magiczny sklepik z marzeniami....

Jest w Hurghadzie miejsce, które uwielbiam i jednocześnie się go boje. Malutki sklepik prowadzony przez jednego z najdziwniejszych ludzi jakich znam. Pan Dziadzio rządzi ulicą twardą ręką przeganiając okolicznych sąsiadów i dzieciarnie, która tłumnie marzy aby zobaczyć choć kawałek wnętrza. Liczby też mu się kręcą... ale o tym za chwilę.

Sklepik ten znajduje się obok New Marina i jest miejscem gdzie można dostać z drugiej ręki wszystko o czym można. Zwłaszcza stare, niezwykłe, zużyte, brudne, które mozna sobie potem oczyścić.
Jedna wada. NIE TANIE

A JAK TANIE TO ZA CHWILĘ BĘDZIE DROGIE.

Przepiękne dzieła sztuki arabskiej, naczynia, lichtarze, bizuteria... złom... żelazo... mosiądz... złom.

Właściciel Pan Dziadzio jest bardzo uczynny przez pierwsze 5 minut. Nie pozwala robić zdjęć, chyba, że się coś kupi. INACZEJ KRZYCZY I SZTURCHA. Udało nam się odwrócić jego uwagę na tyle, że znajomi porobili fotki, podczas gdy ja targowałam się o piekny sygnet, który na począku kosztował 20 funtów a jak przyszło do płacenia to 80 funtów.

Teraz juz wiem dlaczego Pan Dziadzio nie ma klientów i za chwile utopi się wśród swojego zakurzonego złomu.

To nie kupiec jest jeno zbieracz i ze swoimi skarbami okrutnie trudno mu się rozstać.

Mi by też było :)


Dobrze, że nie użył nigdy tego zardzewiałego gnata na niegrzecznych gości.



Pozdrawiam, Lea

p/s a dla Was fantastyczna galeria Filipa