Dzisiaj zajmiemy się problemem. Dotyczyć on będzie mężczyzn metroseksualnych. Jest to moi drodzy szpan ( afu! jak mogłam użyć tak przeterminowanego słówka). Jest to moi drodzy trend wywodzący się z tego, że na przykład babcia Redakcji zaszła nie z gorylem a prababcia Redakcji nie miała brody i włosów na klatce piersiowej. Oznacza to ni mniej ni więcej, że cywilizacja ruszyła a wraz z cywilizacją ruszyły najpierw lepianki, gdzie Bożydar razem ze Światowidem wypalali sobie wesoło mieczyki z brązu i żelaza. W kącie Anna Dymna gotowała kaszę jaglaną i omastę.
Bożydar ze Światowidem odznaczali się śmierdzącą pachą i pachwiną, kudłami jak żubr ( dziękujemy Sponsorowi) i kapciami plecionemi z rzemyków. Potem nadszedł Kazik Wielki i wszystko sie popieprzyło. Zburzył lepianki i chatki aby wymurować. Kazimierz nosił na twarzy potężną brodę, także ni wuja pana nie powiem wam czy był metroseksualny czy nie, bom gęby nie widziała a szatki nosić musiał wyhaftowane jak kierpce górala. Potem nie pamiętam, bo przez 11 wieków rządzili tacy w sukienkach co podobno byli duchownym i ciemnota chłeptała wodę z misek wielbiąc Boga. Śmierdziało wszędzie i wszystkim a nędzne chatki roiły się od Klonów brudem obrosłych.
Seks więc istniał ale chyba robiono to po kryjomu, bo ci w sutannach palili ludziska na stosach za posiadanie koguta. Jakiegokolwiek. Lepiej było zatem swego trzymać w portkach na uwięzi przewiązanego parcianym sznurkiem. Wraz z rozwojem cywilizacji, kiedy Bohunowi ostały się jeno wąsy jak dwa farfocle a wygolona główka obwitowała tylko w grzywkę a'la Popers, pojęcie metroseksualizmu było jeszcze tak znane jak budowa naturalna Melmak. Bohun jechał pachą równo tak jak jego dziad i pradziad o babce nie wspomnę. I oto moi drodzy doczekaliśmy się Renesansu czyli jednym słowem Oświecenia Secesyjno-Romantyczno-Pozytywistycznego ( chyba wybrnęłam :/), gdzie mężczyźni-dziewico-geje opiewali przy pomocy lutni wdzięki okutanych w szerokie kilometry spódnic kobiet.
Kobiet świecących biustami jak reflektorami zza krzaka. To był na prawdę trudny okres. Ludziska maczali se gęby w pudrze i rysowali pieprzyki gdzie się da ==>> . Na głowach nosiło się białe włosy metrowej wysokości a w dłoniach wachlarze i trzy kilo sygnetów. Gdyby nie Younki ni wuja pana nie mogłabym wam powiedzieć kto jest kto. Baby ściskały się gorsetami a panowie nie wiem czym ale im dydków nie było widać. Stąd moja rozterka.
Ponieważ pokolenie renesansowe popsuło sobie cerę z braku Este Lauder ( Sponsorowi dziękujemy, bo wiekowy prawie jak wiek był założyciel płci naszej i gratuluję mu dożycia 98 lat) zrzucono owe łachy, bo się facetom falbanki wkręcały w koła powozów. W sumie mogę powiedzieć że oni już...już prawie ale jednak nie :/ Kiedy Ford wypuścił gazika, zaczęła się w końcu rodzić moda na bycie trendy. Nagle okazało się, że większość facetów ma za małe ...ekhe! Bez względu na rozmiar zaczęto dążyć do tego, aby sobie przedłużać za pomocą koni mechanicznych. Kiedy ci co mieli kasę już sobie przedłużyli, znowu zrobiło się nudno. Raz, że wszystkie wozy wyglądały tak samo a dwa, że coś trzeba było zrobić, żeby zacząć się wyróżniać.
Co bowiem czynić w sytuacji, kiedy umawiasz się z damą, a ona wsiada do faceta w meloniku, który zatrzymał się na chwilę przed jej domem, żeby podłubać spokojnie w nosie, bo a nuż widelec trafi w słup podczas dłubania? Wtedy to poczęto eksperymentować z zarostem własnym i cudzym. Pojawili się masowo wąsokrężcy i golibrodzi, którzy za pomocą mazideł poczęli robić misterne loki pod kichawami dżentelmenów. Goście z wielgachnymi wąsiskami mieli pewnie na myśli to, że rozmiar poznaje się po obsmarkanym papilocie.
Teraz mówi się "Idę się opiergolić na pałę" a wtedy " Zdążam do golibrody utrefić wąs" Nie wiem co lepsze. Porysować się o czachę czy ufajdać w brylantynie. I tak właśnie moje drogie duszki to idzie. Kiedy wozy stały się szybsze od pociągów, kobiety założyły spodnie i zaczęły rządzić a na ulicach poczęły królować garnitury od Pierra Cardina nadeszła wreszcie era metropolii. W miastach znowu pojawiły się szczury. Mają 180 cm wzrostu wzwyż, krawat a na szyi smycz z kartami wstępu i kluczami do biurek. Pachną tak, że Bożydar z Kazimierzem Wielkim prędzej ołysieliby od samego zapachu niż dali się tak oszpedzić.
Metroseksualni mężczyźni. Nie tylko ulepszają swoje ciała w najdroższych gimnasionach, chodzą na solarium ale oddają się również w ręce chirurgów. Odsysają tłuszcz, poprawiają powieki, zmarchy, brwi i dupy. Normalnie chciałam tu nadmienić, że już poprostu protestujemy! My - Blade kobiety z nosami jak kilofy! ( Powiedziała Redakcja zza winkla, bo się kamufluje, żeby nie odstawać) Co to jest! Depilacje, liposukcje, dermabrazje i to całe krojenie gęby, żeby lepiej wyglądać za biurkiem. Normalnie nienormalne normalnie! Dobrze, że Metroseksualny kojarzy mi się bardziej z onanistą w metrze lub z gwiazdorem porno, z przyrodzeniem słonia. Bo wiecie wy-metroseksowni Amerycan Psycho... Nie musicie być piękni.
Wystarczy, że ja jestem.
Z wyrazami GrossBoss