Translate

March 18, 2012

... with the Storks I brought you spring :) ding... ding... ding... ding... ding... ding...

:D Dam tu najsampierw ucieszono mordę mo.

Jadłam se właśnie przaśnie, kiedy Tomas zawołał do mnie " Lea to ten co leci do Polski! No ten. Z dziobem! No wiesz!" - nie widziałam jako żywo o co mu chodzi. Wyskoczyłam z chatki jak sprężyna i tuż nad moją głową na podwórzu zobaczyłam ogromne skrzydło, które przeleciało mi nad głową jak jakiś concord. Wrzasnęłam moje duszki i ja i chyba pobiłam rekord świata w sprincie do pokoju po Nikona. Jedyne co pamietam, to, że nic w obiektywie nie widziałam bo miałam w gały takie słońce iż jedynie druty sąsiadów co juz z tego concrit pobudowali sobie pałaca zoomem mogłam objąć :P

Nie zmienia to faktu, że bociany, które przeleciały tuż nad naszym domem / od których furkotu pranie nam zaczeło normalnie powiewać/ skierowały sie wielką chmarą w stronę gór Luxoru, gdzie jak pisałam Wam wczesniej znajduje się Dolina Królów i Świątynia Hatszepsut wykopanej jako zezwłok a własnie a przez a polskich a archeologistów. Wszystko za domem.

Wszystkie dzieciaki z wioski zbiegły się na widok GrossBossa, który miał na dredach ryż z zupą z kurczaka oraz sałatkę z pomidora plus ogórek. Do tego nie miał normalnie umalowanych oczów co w moim przypadku zakrawa na hańbę ogólną połączoną z dożywotnim wyzywaniem mnie od "Oczy w pięć złotych" Bo wiecie. Takie mam okrągłe jak już se te pioruny wytrę wacikiem. Nie pokażę Wam bo bym się skompromitowała na całego, że tylko udaję iż nie mam gał na nosie albo zara obok. No wiecie.

Pół Qorny obaczyło więc rozczochraną / nie wiem jak dredy mogą się rozczochrać ale co tam/ starszą wrzeszczącą w niebogłosy kobietę, która z aparatem, wycierają solidnego gluta, który mnie z tymi łzami pociekł pod nos chlipała skacząc po wypalonych cegłach, które Wam w nastepnych odcinkach zaprezentuję.
A słowa BOCIAN WURWA! znają od 13 marca 2012 wszyscy po prawej stronie Nilu. Enjoy.