Kiedy w 2007 po wyjściu ze szpitala w Hurghadzie, zmarnowana po operacji malowałam swoje dłonie do ślubu nie przypuszczałam, że kiedy wrócę do Polski wszyscy będą mi się przyglądać jakbym była jakimś dziwakiem.
Z drugiej strony zawsze czułam się trochę nie z tej bajki a moi przyjaciele określają mnie jako postać z kreskówki. Zwłaszcza wtedy kiedy wyglądam jak mój avatar nosząc grzmoty i warkocze :)
Każdy by się czuł jak kreskówka gdyby jego świadkiem na ślubie był jakiś taksówkarz i jego kolega Kanadyjczyk co akurat stał na schodach a co ich pierwszy raz na oczy widziałam. No dobra.
Poniższa galeria która sobie tu akurat wklejam zawiera też pewna małą niespodziankę, którą zaklajstrowałam ze względu na nieletnich.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
W Egipcie sama zajmuję się tatuażani na dłoniach, więc jeśli któraś z Was zawita do mnie w gości, będzie mogła wyjść "Umalowana"
O całym komplecie biżuterii, abayach i perfumach nie wspomnę.
Pozdrawiam! Lea