Translate

April 1, 2013

Corduroy... hey girl... hey boy...

Nie jestem szafiarką. Tak uznano oficjalnie kiedy wyrzucano mnie z portalu polskich szaf. Jestem niesubordynowaną zapatrzoną w eklektyczno-al-wojenno-plemienną modę wariatką, która uwielbia rozdrabniać na pierwiastki kostiumy koleżanek SQWAW zza oceanów i przy akompaniamencie arabskich i mohikańskich przyśpiewek robić z tego patchworki nieudających modnych OUTFITÓW PRAWOMYŚLNYCH ROBIĄCYCH KONKURSY SPONSORSKIE hipsterek i trendsetterek, które jedna za druga wyskakują nam w google readerze po wpisaniu hasła szafiarka.

Powiem szczerze. Jestem blogerem. Blogerem od ponad 12 lat kiedy ruszył leamun.blog.pl i kiedy zachłystiwaliśmy sie big brotherem. Teraz zamiast big brothera mamy Instagrama i Facebooka gdzie każdy może być sławny. Tylko, że na Instagramie poznać można na prawdę fajne osoby. Każdy widzi kto kim jest. A Ludziów Iphonów mamy do wyboru kilkadziesiąt milionów. Znaczy się nie jestem sama i jedyna. A już myślałam, że jestem dziwna.

Wzgruszyłam się normalnie z tego wszystkiego :'/

Bo wiecie. Cały pic polega na tym, żeby cykać te zdjęcia dopóki jeszcze się jakoś wygląda. Potem już trzeba będzie robić sesje bez twarzy i zbierać na fillery albo zapisac się na kurs photoshopa :P

Kiedy pisałam Wam, że byłam chyba jedyną osobą, którą wyrzucono ze szkoły odzieżowej za ubiór - pisałam prawdę. Generalnie zawsze wokół mnie ktoś cierpi z powodu mojego wyglądu. Zazwyczaj jest to mój przełożony albo ktoś, kto nie rozumie, że jeśli rano budzę się jako sqwaw to nikt mnie wurwa od tego nie odwiedze i w dupie generalnie mam to czy sie to komuś podoba czy nie. Po prostu pewnego ranka wstajesz i musisz iść do roboty z piórami we włosach, bo jeśli nie to NATYCHMIAST dostajesz PMS-a nie w terminie.


btw...
Kupiłam bilet kochani.
Wylatuję do Egiptu 3 maja a więc nowy rozdział w życiu zacznie się dla mnie za miesiąc.

Kupiłam też papierosa elektronicznego, którego międlę w zębach tu na jednym ze zdjęć :P
Działa.

Kupiłam też widoczne poniżej cudowne i jedne z najulubieńszych-moich-nativelookalike-carduroy-portki. Kupiłam je hejżehola 3 lata temu na ciuchach. Za całe 12 złotych. I dzisiaj właśnie uroczyście chciałam je tu Wam pokazać. Do tego mój najulubieńszy country-sadomaso-kałboy-pasek-joł. Też leciwy bo mam go z 6 lat i noszę do wielu rzeczy. Do kurtek też :)
Naszyjnik co mam go na ręku, nosiłam ostatnio na bucie w sesji pod tytułem "Ikarus wychodzimy aby szybko bo zjarałyśmy las"
 O obutkach juz pisałam kiedy obwieszczałam brzozie, że fajnie wygląda w tribal hair feather pieces czyli pórkach, które również dzisiaj wpełłam se we włosy.


Bo w końcu jest to też blog o modzie.
I tak właśnie pojechałam na pożegnanie z rodziną w ten taladżiowy poniedziałek. Jakby kto nie wiedział co to taladżia to lodówka po arabsku :)

I do zobaczenia na Fashion Weekend w Warszawie.
Będę a jakże.


Z największoprzyjemnościo pogadam na żywo.
I obejrzę kretyńskie zachowanie blogerek ze śniadania u Sponsorskego.

Uściski
Lea