Translate

November 6, 2012

I love the world czyli opowieść o Pakistańskich pająkach





Każda pani ma dwie rzeczy do wyboru.



1. Wrzeszczeć na widok pająka
2. NIE wrzeszczeć na widok pająka.

Dzisiaj opowieść o tem, że warto czasem zwrócić uwagę na zachowanie kosmatych lokatorów zanim się szmata po nim przejedzie / czego oczywiscie kategorycznie zabraniam a pająk-przyjacielem-GrossBossa-jest/

Kiedy w Pakistanie w 2010 nadciągnęły wielkie wody powstałe z monsunów, ponad 4 miliony ludzi straciło dach nad głową a prawie 1800 życie. Woda, która sięgała 5,5 metra zmiotła wszystko co swojej drodze spotkała.
I może ofiar byłoby więcej gdyby nie zwierzęta, które podobnie jak w przypadku trzęsień ziemi, pierwsze - gnane instynktem przeżycia, poczęły uciekać na wyżej położone tereny.

Trudno mi sobie wyobrazić ogrom zniszczeń, gdyby na zalanych terenach pozostali mieszkańcy. Mówilibyśmy może wtedy o 1800 ocalonych a o kilku milionach ofiar.

Najbardziej nieprawdopodobnym widokiem były właśnie pająki, które z braku dogodnych innych obiektów zasiedliły drzewa w całej prowincji.

Kiedy po opadnięciu fali powodziowej w bajorach poczęły wierzgać larwy moskitów, chmary pająków oczyściły skutecznie tereny zamieszkałe przez ludzi i chyba tylko dzieki temu nie wybuchła epidemia malarii lub innych chorób przenoszonych drogą ssawkową.

Wiec jeśli przyjdzie Wam do głowy kiedyć ubić pająka, wynieście go proszę na trawnik nakrywszy uprzednio szklanką a pod spodem choćby kartką papieru.

Pozdrawiam, GrossBoss



My Facebook.