Jako że mam nadzieję, że normalnie zdam te egzaminancjum i zostanę ostatnim przed deregulancjum rocznikiem pilotów, postanowiłam dzielić się z Wami ciekawostkami nie tylko z Egiptu ale z całego świata.
I jako że zwykle OMIJAM SZEROKIM ŁUKIEM standardowe trasy turystyczne aby zagłębić się w tajemnice i przeróżnego rodzaju ciekawostki, dzisiaj opowieść o pewnym plemieniu, które warto poznać choćby ze względu na wizualna ucztę dla oka :)
W górach Hindikuszu w Pakistanie gdzieś gdzie od zachodu oddziela ich pasmo Safed Koh a na wschodzie Himalaje i góry Karakorum żyją ludzie o białej skórze i błękitnych oczach. Twierdzą, że mieszkają w Pakistanie od tysięcy lat. Niektórzy uważają, że są potomkami helleńskich żołnierzy Aleksandra Wielkiego, choć ich prawdziwe pochodzenie etniczne jest wciąż nieznane.
Jest ich około 6.000 z czego połowa praktykuje prastarą religię pogańską Politeizm a druga połowa Islam. Pierwsza połowa wierzy w 12 głównych bogów i bogiń personifikujących różne siły Natury. Druga w Allaha i wielkiego Proroka. Jak sie dogadują nie wiem. Kalasze stworzyli swój własny wydajny system nawadniania pól, dzięki czemu mają co jeść, hodują kozy / które notabene potem składają w ofierze swoim 12 bogom /. Uprawiają również morwy i wytwarzają z ich owoców wino (zakazane przez islam) Rozumiemy, że jest to chyba najdziwniejsze miejsce na świecie jeśli chodzi o starcie dwóch religii.
Kalasze zamieszkują charakterystyczne domy, wyglądające jak schodki przyklejone na stoku gór, z drewna i kamienia, o płaskich dachach.
Jeśli wpuszczono by tam GrossBossa Redakcję to sami wiecie znając moje zamiłowanie do tego typu strojów jak by wyglądał mój bagaż powrotny. Hafty Kalaszów są po prostu zachwycające. Warkoczęta i cała reszta / sami wiecie jak mnie ROZCZULAJĄ wszelakiego typu warkoczęta/ dosłownie powala z nóg i słowo daje siedzę sobie teraz tutaj. Sama blada i pociagająca nosem, że w Hindikuszu NIE MA kurcze
kalash-embroidery-market.com
Uszanowania :']
GrossBoss